sobota, 28 września 2013

Powitanie + Heechul - Pierwszy raz.

Hej wszystkim! ^-^ Jak widzicie, założyłam nowego bloga. Będę na nim wrzucać... pornusy hetero pisane moją ręką! Specjalnie dla Was, zboczuszki :D No więc, na powitanie daję Wam Heechula. Jak widzicie, po lewej stronie znajduje się ankieta. To od Was zależy, czyje ponętne ciałko będzie Was męczyło po nocach~ Opowiadania będą pisane w pierwszej osobie, więc łatwo będzie Wam się wczuć w rolę głównej bohaterki! ^-^

Nie przedłużając, daję Wam opo! Początkowo było ono prezentem dla mojej unni, jednak nie mogę się powstrzymać i dzielę się nim... gdzie mogę xD Nie zapomnijcie skomentować, jeśli się Wam podobało <3 (jeśli nie, też to zróbcie~)





Weszliście do dusznego pomieszczenia. Właściwie to zostałaś niemal do niego wepchnięta przez niecierpliwe dłonie rześkiego dwudziestolatka. Gdy przyparł cię do ściany, jego usta rozpoczęły gorączkową wędrówkę wzdłuż twojego pulsu. Odetchnęłaś z przyjemnością; jeszcze chwilę temu maltretowały one twoje własne wargi. 

- H-Heenim, jesteś pewien, że powinniśmy to zrobić? – wydusiłaś z siebie na jednym wydechu. 


Zaprzestał swoich działań, by móc się odsunąć i odezwać. 


- Nie ufasz mi? – zapytał głębokim głosem, którego jeszcze nigdy u niego nie słyszałaś. A to mogło oznaczać, że coś się zmieniło – Czy po prostu nie chcesz tego robić… ze mną? – dodał, kładąc nacisk na dwa ostatnie słowa. 


Przełknęłaś ślinę. Był groźny. Potrafił złamać twoje wątpliwości jednym spojrzeniem swoich ciemnych oczu. Uśmiechnęłaś się do niego. Wreszcie postanowiłaś mu zaufać całkowicie; w końcu, czy kiedykolwiek skrzywdził cię przez te kilka lat związku? 


Zanurzyłaś dłoń w jego ciemnych, długawych włosach, przyciągając do kolejnego pocałunku, który po chwili jednak przerwałaś, odpychając go delikatnie. 


- Będziesz delikatny… prawda? 


Spojrzał na ciebie czule, z lekkim uśmiechem. 


- Oczywiście. Przecież nienawidzę, kiedy cierpisz… 


Znów się przysunął, tym razem całując twoje czoło. Po chwili swoje usta przeniósł na policzek, kończąc na twoich wargach i po raz kolejny subtelnie odciskając na nich swój ślad, zaciskając miękko dłonie na twoich piersiach. Sapnęłaś cicho; jak zawsze zaskakiwał, atakując cię z najmniej spodziewanej strony. 


Puściwszy jego włosy przesunęłaś swoje dłonie na koszulę i zaczęłaś powolutku rozpinać guziki. Koszula rozchylała się z każdym twoim ruchem, ukazując mlecznobiały, gładki tors – może nie było na nim żadnych wspaniałych mięśni, ale najważniejsze było to, że należał on do niego – do twojego Heechula. 


Chłopak praktycznie powtórzył twoje ruchy, pracując przy twoim sweterku. Włożył rękę pod twoją koszulkę, przesuwając opuszkami po twoim brzuchu, co wywołało dreszcze ze strony twojego ciała. Podniósł dłonie wyżej i zdjął z ciebie koszulkę, pozwalając twoim, choć wciąż po części ubranym w biustonosz, piersiom, ujrzeć światło dzienne. Zadrżałaś, gdy patrząc na jego cudowną twarz dostrzegłaś język, chciwie oblizujący dolną wargę. Poczułaś nagły napływ pożądania, kiedy tak patrzył na ciebie z góry. 


Mając dosyć bierności i spokoju, jakie zapanowały między wami, schyliłaś się i pocałowałaś swojego mężczyznę w tors. Usłyszałaś, że wciągnął powietrze; czyli sprawiło mu to maleńką przyjemność. Wyprostowawszy się, popchnęłaś go delikatnie w kierunku łóżka, na które upadł, uderzając w jego brzeg tyłami kolan. 


Wylądowaliście z cichym sapnięciem, które po chwili zostało stłumione przez kolejny, głęboki pocałunek, który zainicjowałaś. Po chwili poczułaś chichot Heechula na swoich ustach, gdy delikatnie suwałaś dłonią po jego żebrach; wiedziałaś, że te tereny to jego słaby punkt. Oderwał się od twoich ust z lekkim cmoknięciem. 


- Hej… przestań… - mówił, wciąż chichocząc. 

- Więc… - zaczęłaś – co powiesz na to? 

Schyliłaś się jeszcze bardziej, sięgając jego sutków. Przesunęłaś po jednym z nich drocząco językiem, w międzyczasie masując lekko drugi. Brunet wziął głębszy oddech, zanurzając dłoń w twoich włosach, którymi zawsze tak bardzo lubił się bawić, pocierając jednym kosmykiem o drugi. 


- Ach… gdzie ty to widziałaś? – zapytał, wzdychając. 


Nie odpowiedziałaś, nie widząc konieczności, w zamian za to przyssałaś się delikatnie do brodawki mężczyzny. Niecierpliwie odepchnął cię od siebie i przeturlał; tak, że to teraz on był „na górze”. Usiadł na twoich udach, podciągając cię delikatnie do góry; był zaskakująco lekki. Sięgnął dłońmi do twoich pleców i rozpiął biustonosz, po chwili zdejmując go całkowicie; na widok twoich ślicznych piersi zabłysły mu oczka. Uśmiechnęłaś się kącikiem ust; spodobał ci się taki napalony, dominujący Heenim. 


Tamten jednak nie przestawał cię rozbierać, pracując zgrabnymi, długimi paluszkami przy rozporku i guziku twoich spodni, które po chwili zdjął. Zawstydziłaś się trochę. Jego wzrok przeszywał twoje ciało na wylot, co sprawiło, że poczułaś się niemalże całkiem naga. Sprawa twoich piersi to zupełnie inna sprawa – je widział już niejeden raz. Heechul jednak niemalże natychmiast przerwał twoje myśli, zsuwając z ciebie twoje majtki z szarymi kotkami. 


Przygryzłaś w zawstydzeniu wargę, krzyżując ze sobą nogi, jakbyś nie chciała, żeby patrzył. Twój chłopak, widząc twoje zakłopotanie, nachylił się lekko w stronę twojego ucha, i przesuwając dłonią po twoim biodrze, wyszeptał: 


- Skarbie, wyluzuj… to tylko ja. 


Przełknęłaś ślinę i rozluźniłaś mięśnie. Tak, to był tylko on. A może… aż on? Pomimo wszystko poczułaś, że ma rację i wzięłaś głęboki oddech. Heenim widząc, że się uspokoiłaś, postawił kolejny krok; delikatnie wsunął palce między twoje nogi, przesuwając nimi po wrażliwych, wilgotnych już terenach, na co jęknęłaś cicho. Obniżył nieco swoją twarz, aż do twoich piersi, po czym chwycił jedną z nich w dłoń, a drugą zaczął namiętnie ssać i otaczać twój sutek językiem, podobnie, jak ty wcześniej. 


- Hee… Heenim! – sapnęłaś z przyjemności. 


Chłopak wciąż nie zaprzestawał ruchów swojej dłoni w niższych partiach swojego ciała. Powoli kumulowało się w tobie napięcie, które ciężko było wytrzymać. 


- Chullie… ja już tak… ngh… - jęknęłaś, gdy zassał mocniej. – Hee… pospiesz się… ja… ch-chcę już to zrobić. – starałaś się brzmieć jak najbardziej zdecydowanie, gdy to mówiłaś, w czym przeszkadzała ci wciąż dłoń Heechula i jego usta. 


Odsunął się od twojej piersi z lekkim cmoknięciem i spojrzał w twoje oczy. 


- As you wish, bebe. – zaszpanował swoim łamanym engrishem i wstał. 


Tak szybko, jak tylko mógł, rozpiął spodnie i zdjął je z siebie, a zaraz po nich majtki – identyczne, jak twoje, tylko męskie. Oblizałaś lekko wargi, widząc go w całej okazałości; tak, zdecydowanie można powiedzieć, że był męski. Pierwszy raz widziałaś męskiego członka, jednak nadal byłaś pod wrażeniem. 


Chłopak wspiął się na ciebie i podarował cudowny, szeroki uśmiech, który odwzajemniłaś, wraz z szybkim cmoknięciem w usta. Kiedy się odsunął, zapytał: 


- Jesteś tego pewna, tak? 


Pokiwałaś gorączkowo głową, chcąc, by znalazł się w tobie jak najszybciej. Przesunął się odrobinę do dołu, chwilę potem umiejscawiając twoje nogi wokół swoich bioder, tak, by mogły skrzyżować się na plecach, oraz ustawił się… do wejścia. Wciąż patrząc ci w oczy, wszedł w ciebie delikatnie, nie chcąc cię w żadnym stopniu skrzywdzić. 


Jęknęłaś cicho, zaciskając oczy, gdy tylko się w tobie znalazł; ta bestia wypełniała cię po brzegi, rozsiewając po całym ciele rozkosz. Gdy je otworzyłaś, spojrzałaś na Heenima i skinęłaś głową, by mógł zacząć się ruszać. Wycofując się w tył i wpychając znowu, przymknął odrobinę oczy. 


- Jesteś taka… - zamilkł na moment, widocznie nie mogąc sprecyzować swojej intencji, wciąż lekko się w tobie poruszając. – Taka ciasna… 


Uśmiechnęłaś się do niego. 


- C-ciasne, ale własne… 


Odwzajemnił szaleńczo twój uśmiech. W tym momencie poruszał się już szybciej, niż na początku. 


- Widać, skarbie, że jesteś moją dziewczyną… 


Przyciągnęłaś go do pocałunku, plądrując językiem wnętrze jego ust. Pokój wypełnił się waszymi jękami i westchnieniami. Powoli, powoli, przyspieszał swoje ruchy do maksimum, doprowadzając was obu krok po kroku do punktu kulminacyjnego, podczas gdy ty byłaś w stanie tylko zaciskać palce na jego plecach. 


- H-Heenim-ah… j-jestem blisko… - jęknęłaś niecierpliwie tuż w jego usta. 

- Ja też, skarbie… ja t-TEŻ-AH! 

Stęknął naprawdę głośno, dochodząc i rozlewając się w tobie, w tym samym momencie, w którym ty w końcu dałaś upust swojemu pożądaniu. Oddychał głęboko z głową między twoimi piersiami, wciąż się w tobie znajdując, próbując uspokoić rozszalałe nerwy. Co chwilę znów drżałaś, czując, jak jego gorący oddech styka się z twoją wrażliwą w tym momencie skórą, a kiedy zachichotał, i ty się uśmiechnęłaś. 


Wysunął się z ciebie, patrząc się w twoje oczy i szczerząc. Po chwili położył się tuż obok. 

- Hej… - wyszeptał. Odwróciłaś się w jego stronę, nadal ciężko oddychając. – Zrobiliśmy to. 
I do ciebie po chwili to dotarło. Roześmiałaś się cicho, przytulając do swojego chłopaka, który ci zawtórował. Leżeliście tak przez chwilę, dopóki nie przygarnął cię do siebie i nie pocałował w czoło. 

- Byłeś wspaniały. Dziękuję – powiedziałaś z uśmiechem. 

- Ty też. – odpowiedział. – Kocham cię. 

I wtedy przytuliłaś go z całą swoją siłą, a on to odwzajemnił – i żyliście długo i szczęśliwie. 

2 komentarze: